Autor |
Wiadomość |
35j
Gość
|
Wysłany:
Wto 22:17, 12 Sty 2016 |
|
Gościu Anonimie,
ja oceniam książkę a nie środowisko.
Celem Autora było odkrycie prawdy o „Szczelinie Jeleniogórskiej”. Czy ją odkrył ? Moim zdaniem – nie. Wystarczy przeczytać ostatnie zdania ze str. 609.
Książka kończy się jak wiele innych. W końcu Autor dociera do skały koło Czeskiej Szosy, staje przed nią i myśli, może tam coś jest albo nie. Potem odwraca się i odchodzi w kierunku zachodzącego słońca.
The End.
A to nie łaska ściągnąć ekipę Gemo i podłubać, a potem napisać książkę. No ale to będzie materiał na drugą książkę na oko 800 stron, jeśli zastosuje się chwyty z obecnej. Liczne zdjęcia na pół strony, np. sali z domu aukcyjnego, zdjęcia artykułów (których treść i tak jest omawiana w tekście), trzy zdjęcia bojkopisarza (dlaczego tylko trzy?) i innych, zdjęcia pistoletu Walther „Krzywego” (a gdzie zdjęcie Colta esbeka Jagodzińskiego) itp. Albo historia rodziny Faberge, niezwykle istotna dla rozwiązania tajemnicy Szczeliny, podobnie jak 10% tekstu o historii zamordowania wójta cygańskiego i procesu jego morderców.
Fascynujące.
Jaką prawdę miał Autor na myśli, bo według ksiądza Tischnera były trzy: cała prawda, też prawda i gówno prawda. Poza tym exploracja jest amatorską odmianą archeologii a ta poszukuje faktów a nie prawdy.
PS. Nie bierzcie tego poważnie, bo jak moja żona na mnie nakrzyczy, a ja nie mogę jej odpyskować, to siadam do kompa i wypisuję głupoty. |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Wto 23:21, 12 Sty 2016 |
|
A jakąż to szanowny 35j ma na myśli dokumentację w sprawie szczeliny jeleniogórskiej? I Wichert i PPT to oczywiście zbiory dokumentów, a właściwie wybór źródeł - opatrzony skromnym komentarzem o zupełnie innym charakterze niż omawiana pozycja. Poświęcone są też faktom. Szczelina to współczesna bajka - medialno-eksploracyjny twór stworzony przez dziennikarzy, poszukiwaczy i wreszcie użytkowników forów dla których natchnieniem była cholerna powieść z lat 70. Nawet pieprzone jaja faberge okazały się picem dla naiwnych, czego faktycznie w dobie przedinternertowej trudno było sprawdzić, ale od co najmniej od 15 było warte parę kliknięć w klawiaturę. Szczelina to odgrzewany kotlet drogi 35j, ale nie śmierdzi jeszcze zgnilizną jak złoty pociąg i 65 km - na punkcie których świat zwariował, mimo, że temat cuchnął trupem od 12 lat. Autor rzeczywiście więc wziął więc raczej zmrożonego kotleta i rozmroził podchodząc do tematu z odpowiednim dystansem. Inaczej niż stare wygi i eksperci w temacie, którzy zajechali by temat po pierwszym rozdziale. Właśnie brak doświadczenia autora w sprawach skarbowych paradoksalnie stał się jego największym atutem. A jedyny żal jaki możemy mieć do niego, to że rozwalił fajny, wybitnie rokujący temat z dobrą tajemnicą w tle. Po latach zapomnienia przypomniał go, odkurzył, ale też i... zarżnął. Przynajmniej dla mnie. Otworzył za to temat dla nowego pokolenia, które nie musi polegać już na necie, forach, dyskusjach, plotach i zeskanowanych wycinkach prasowych. P.S. Naprawdę nie jestem autorem książki, wydawcą, nie jestem z nimi spokrewniony, nie zapłacili mi ani grosza, nawet jej dokładnie nie przeczytałem, ale zwyczajnie odpowiadam na wpis szanownego 35j, z którego opinią najzwyczajniej się nie zgadzam, ale w pełni szanuję jej odmienność. |
|
|
|
|
ND
Gość
|
Wysłany:
Śro 0:32, 13 Sty 2016 |
|
Dorzucę swoje, szkoda kasy na książkę. Dla poszukiwacz nic tam nie ma nowego , ani odkrywczego. Owszem jest ponad 600 stron które trzeba przeczytać. Czy warto ? Może szkoda czasu? Jak koledzy zauważyli wszystko to już było w prasie i na forach, w tym na nieszczęsnym forum TT. Niestety formuła for i artykułów nie pozwoliła szczegółowo zagłębiać się w produkcje jubilerską Faberge, czy zgłębiać niuanse aukcyjne. W ten sposób i powiększając czcionkę autor uzyskał by nawet 1000 stron, można było dorzucić jeszcze kilka CD z przesłuchania Romów i program 997 i mielibyśmy Encyklopedię Szczeliny. Moim zdaniem książka jest ładnie wydana, ale za droga, nie ma tam nic co by posunęło temat nawet odrobine do przodu. Szkoda czasu i kasy ! |
|
|
|
|
35j
Gość
|
Wysłany:
Śro 0:50, 13 Sty 2016 |
|
Na koniec mała dygresja.
Oczywiście książka Wicherta i ta o PPT to książki inne jak omawiana. Podałem ten przykład, żeby pokazać, na jak różnych "fundamentach" powstają książki.
Jestem zagorzałym bibliofilem i mam sporo książek, także tych dotyczących eksploracji. Te ostatnie dzielą się na dwie grupy. Pierwsza to książki często używane, podniszczone, z odręcznymi uwagami na kartkach. Druga to książki jak nowe, raz przeczytane i pokryte kurzem. Jak myślisz, które bardziej cenię? Które są dla mnie bardziej wartościowe? Do której grupy zaliczę książkę Krzyżaniaka?
Poza tym ten spór rozstrzygnie na swój sposób ekonomia. Jeśli cały nakład sprzeda się w miarę szybko, to znaczy że książka znalazła swoich odbiorców i moje ględzenie tego nie zmieni, ale też nie zmieni mojej oceny.
Dziwi mnie tylko stwierdzenie, że nic w tym temacie się nie działo i dopiero Autor to spowodował.
Pytanie - czy pisanie świadczy o tym, że coś się dzieje w danym temacie lub nie?
Kiedyś chyba kudi zacytował coś co mi się bardzo podoba:
Ci co naprawdę coś wiedzą, siedzą cicho.
Ci co wiedzieli dużo więcej, już nie żyją.
Mogę podać, bez szczegółów, taki przykład. Trzy lata temu pewien facet zarażony eksploracją i dość zamożny, pozyskał jakieś info i wynajął profesjonalną firmę, która wykonała dla niego zdjęcia lotnicze wybranego terenu. Potem wykonała analizę tych zdjęć i zdjęć lotniczych z 1948 roku w formie opracowania. Dotyczy to terenu z obiektem, który dawno temu popadł w zapomnienie i nic się wokół niego nie dzieje.
Skoro nikt o tym nie napisał, to nadal nic się tam nie dzieje?
Na tym kończę i pozdrawiam. |
|
|
|
|
Nabuchodenozor
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dublin
|
Wysłany:
Śro 11:30, 13 Sty 2016 |
|
"Ci co naprawdę coś wiedzą, siedzą cicho.
Ci co wiedzieli dużo więcej, już nie żyją."
Doprawdy komfortowe myślenie. Wszystko usprawiedliwi i wszystko tłumaczy. Co ciekawe nie zmienia się to od 70 lat. Wtedy żyli ci co wiedzieli dużo więcej, choć generalnie też siedzieli cicho bo się bali. Kuźwa boją się do czasów nam obecnych ich synowie, wnuki, bać się będą ich synowie i wnuki itd itp. Nie lepiej powiedzieć - nie wiem? - Nie umiem ustalić informacji, - mam za mało danych, jestem za cienki by dojść prawdy, ustalenie faktów przy obecnym zasobie wiedzy jest niemożliwe. Trzeba zawsze dopowiadać bzdurne bajki o tajemnych siłach, służbach, mafii, potomkach SS? Tylko po to by podgrzać temat? Dla kogo? Jakże to komercyjne... |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Śro 11:50, 13 Sty 2016 |
|
Nabuchodenozor napisał: |
"... Trzeba zawsze dopowiadać bzdurne bajki o tajemnych siłach, służbach, mafii, potomkach SS? Tylko po to by podgrzać temat? Dla kogo? ... |
Działa na podświadomość i ogranicza swobodny przepływ informacji. |
|
|
|
|
35j
Gość
|
Wysłany:
Śro 12:17, 13 Sty 2016 |
|
Nabucośtam,
wybacz ale Twoja interpretacja jest dziecinna.
- Ci co naprawdę coś wiedzą siedzą cicho.
Jeśli ktoś ma naprawdę ciekawe informacje, lub je za takie uważa siedzi cicho, nie chwali się nimi i nie pisze książek, tylko robi swoje.
Jeśli Szczelina istnieje, to dlaczego nikt z jej odkrywców nie napisał książki lub artykułu, albo ci co wykopali garnek złotych monet?
- Ci co wiedzieli dużo więcej już nie żyją.
Więcej wiedzieli ci co chowali. Do nadzorowania zorganizowanych akcji chowania depozytów wybierano zaufanych ludzi, to nie byli nastolatkowie.
Ilu facetów którzy w 1945 roku mieli powyżej 45 lat żyje do dzisiaj?
Pomijając to czy przeżyli koniec wojny.
Szanowny Nabu, skoro uważasz się za znawcę, dlaczego ja muszę tłumaczyć Tobie oczywiste oczywistości. |
|
|
|
|
Nabuchodenozor
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dublin
|
Wysłany:
Śro 12:48, 13 Sty 2016 |
|
Przede wszystkim, popuścmy emocje, szanowny 35j. Nie nabucośtam, nie krzyżaniak, tak jak waść nie i35, j35 czy 35i czy 35cośtam. To sugeruje, że waść nie do końca szanujesz innych, ale to w sumie niepotrzebny margines, bo to i tak nie istotne.
Skąd waść czerpiesz wiedzę na temat metod chowania depozytów? Z kontekstu nie piszesz o ukryciach Helmuta i Helgi pod brzózką, płotkiem, na strychu, czy piwnicy. Piszesz zapewne o akcjach ukrywania depozytów bankowych, zrabowanych dzieł sztuki i innych tego typu cudawiankach z końca wojny. Takich które niemce ukrywały masowo, ale jakoś żaden się dziwnym trafem nie odnalazł. Takie maskowane, kamuflowane, zabezpieczane minami, co drżymy przed nimi do dziś bojąc się za nimi grzebnąć. Takimi o których inni wiedzom, ale nie powiom, takimi o których stare niemiachy prawde wyjawiają na łożu śmierci, takimi przez które giną ludzie, takimi, o których jak już się mówi, to szeptem itd, itp. Toć to efekt 70 lat nie wiedzy, tylko tysiecy artykułów kilku pokoleń pismaków, poszukiwaczy, pisarzy jak choćby Więcek, żółtych tygrysków a tobie waść tylko się wydaje, że wiesz coś więcej niż wszyscy inni. Taka smutna prawda, choć faktycznie może efekt dziecinnej interpretacji. |
|
|
|
|
Slaworow
Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 3208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław - Oder Vorstadt
|
Wysłany:
Śro 18:50, 13 Sty 2016 |
|
Jeśli historia ze szczeliną ma choćby ziarenko prawdy, to może po publikacji tej książki jakieś nowe informacje wreszcie wypłyną? W końcu minęło już bardzo dużo lat od tamtych wydarzeń. |
|
|
|
|
35j
Gość
|
Wysłany:
Czw 11:51, 14 Sty 2016 |
|
Slaworow,
jeśli coś by miało wyjść na światło dzienne odnośnie szczeliny, to już by dawno wyszło, w takiej lub innej formie. Dla mnie jest to jakaś zniekształcona i wyolbrzymiona wersja prawdziwych wydarzeń.
To, że nic nie było słychać to nie znaczy, że nic się nie działo.
Opowiadł mi kiedyś, znajomek z JG, że na przełomie 1997/98 roku, z Warszawy przyjechała powęszyć ekipa smutnych facetów w ciemnych okularach. Wiązało się to z historią faceta który wracając na skróty wpadł do dołu ze sztabkami złota. Zaczął je sprzedawać i sprawa się wydała. Podobno zaczęli go śledzić także mafiosi z wybrzeża. W tej opowiastce pewny jest tylko przyjazd ekipy z W-wy.
Tu proszę Admina o dozę wyrozumiałości.
Szanowny Nabuchodenozorze,
historie starożytna to mój konik od kiedy nauczyłem się dobrze czytać. Mogę tylko powtórzyć to co mówią psycholodzy – Twój nick świadczy o Twoim ego.
Tematem jest Szczelina, a tematem pobocznym książka o szczelinie.
Każdy kto przeczytał książkę ma prawo ją chwalić lub krytykować.
Dobra książka obroni się sama, nie potrzebuje adwokatów.
Jak ktoś nie ma argumentów w dyskusji, to wypomina adwersarzowi, że on go obraża lub popełnia błędy ortograficzne itp.
Natomiast brakiem szacunku jest przypisywanie drugiej stronie swoich urojeń.
Nie znasz mnie, nie wiesz na jakich materiałach pracuję itd.
Jeśli ktoś tkwi w majakach przeszłości to chyba Ty.
Do Polski ludzie przywożą z niemieckich archiwów różne dokumenty (według niektórych super tajne i nieosiągalne): nominację Geilenberga, plany twierdzy w Kłodzku lub w Srebrnrj Górze, upoważnienia wystawione przez Himmlera dla osób odpowiedzialnych za akcje specjalne, dokumenty RSHA itp.
Ostatnio znajomy pokazywał mi oryginalne zdjęcia z budowy MRU.
Tylko Ty szanowny Nabuchodenozorze jakoś nie masz o tym zielonego pojęcia.
Apeluję więc do Ciebie, nieudolny adwokacie Krzyżanowskiego, daj sobie luz i nie zaśmiecaj forum.
Wybacz ale nie mam ochoty dalej z Tobą polemizować. |
|
|
|
|
Slaworow
Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 3208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław - Oder Vorstadt
|
Wysłany:
Czw 14:46, 14 Sty 2016 |
|
35j napisał: |
Slaworow,
jeśli coś by miało wyjść na światło dzienne odnośnie szczeliny, to już by dawno wyszło, w takiej lub innej formie. |
Dlaczego tak uważasz?
Jak dla mnie niekoniecznie musiało wyjść wcześniej. Może dopiero teraz jest odpowiednia pora - a może nie i taka pora dopiero nadejdzie? |
|
|
|
|
35j
Gość
|
Wysłany:
Czw 19:13, 14 Sty 2016 |
|
Slaworow,
twierdzę tak na podstawie mojego głębokiego i niezachwianego zaufania do polskiego gadulstwa, kłótliwości i chęci szpanowania.
Tam gdzie pojawiają się łatwe pieniądze, skarby w końcu dochodzi do konfliktu i w końcu ktoś niezadowolony puszcza farbę. Tym bardziej gdy dotyczy to zwykłych ludzi, a nie np. funkcjonariuszy służb specjalnych, których się dobiera na podstawie różnych cech, między innymi - umiejętności trzymania gęby na kłódkę i załatwiania spraw po cichu.
Na pewno znasz przez analogię wiele takich przypadków jak np. sprawę więźniów którzy remontowali budynek i znaleźli fanty, miała to być tajemnica, a potem czy się pokłócili czy też jedli w więzieniu posiłki srebrnymi sztućcami.
Ja znam historię ze Sląska Opolskiego, dzieciaki znalazły w starej armaturze wyrzuconej z remontowanego pałacyku złotą biżuterię i oddały rodzicom. Niektórzy uważali, że dostali za mało i sprawa skończyła się na milicji. Pomijam tu sprawę skarbu ze Środy Śląskiej bo to trochę inna sprawa.
Im większy skarb, tym większe prawdopodobieństwo, że sprawa się wyda.
Tym bardziej jeśli znalazcy kontaktowali się z wysokimi urzędnikami, co z kolei uruchamia służby.
W czasach komuny a i obecnie większość paserów jest tolerowana i kontrolowana przez służby. Pojawienie się u paserów pewnych fantów w czasie gdy nie doszło do rabunku lub kradzieży, też uruchamia tych co się tym interesują. Poza tym tubylcy też są czujni i szukają.
Możliwa jest okrojona wersja Szczeliny, tzn. tylko fanty z teczki generała, czyli coś o co nie ma kruszyć kopii. To może potwierdzać fakt, że postanowili wyciągnąć silnik z pojazdu. Bo jeśli szczelina była tak bogata, to komu chciałoby się wyciągać jakiś silnik?
Ale to są takie moje urojenia. |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pią 0:13, 15 Sty 2016 |
|
Koledzy „poszukiwacze” nigdy nie mieliście prawdziwego znaleziska. Gdybyście trafili na cenny skarb, a nie zardzewiałe łuski to byście pary z gęby nie puścili. Dlatego świat poszukiwaczy dzieli się na poszukiwaczy którzy coś znaleźli (zawodowców) i pisarzy o skarbach i swoich marzeniach. Nie ma znaczenia ile lat minęło od czasu ukrycia skarbu. Znalazcy, nawet gdy miało to miejsce 20-30 lat temu, żyją z tej kasy. Mają rozkręcone interesy, mieszkania, rezerwy finansowe na swoje życie. Nie są zaineresowani paplaniem o tym jakimś nieznajomym leszczom, by nie stracić tego co już zdobyli. Motto: "..wiem, ale nie powiem.." jest jak najbardziej uzasadnione. Od jakiegoś czasu przyjęło się w tym bardziej hermetycznym środowisku by generalnie nie pisać po takich forach jak to i unikać dziennikarzy, pisarzy. Jak rozejrzeć się po forach ruch spadł o 50%, a i sensacyjnych rewelacji brak. No przepraszam mamy Wałbrzyską gorączkę na tunele !!! Ale kto ją kręci ? |
|
|
|
|
Slaworow
Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 3208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław - Oder Vorstadt
|
Wysłany:
Pią 9:39, 15 Sty 2016 |
|
Myślę że obaj możecie mieć rację. Zarówno 35j wskazujący na wadliwą ludzką naturę jak i Gość, wskazujący że to jednak gruby temat przy którym powiedzmy jest większa motywacja do trzymania gęby na kłódkę. Zwróćmy uwagę, że jednak jakieś informacje wypłynęły, skoro w ogóle wiemy o tym temacie i mozna było napisać książkę na 600 stron. A ciekawe ile takich szczelin jeszcze było
A co do książki - czy w niej jest napisane choć gdzie ta szczelina niby się znajduje?
35j czy - jeśli taka informacja tam jest - mógłbyś ją zapodać tu na forum? Bo szczerze to nie mam czasu czytać 600 stron beletrystyki by się tego dowiedzieć.
Z góry dziękuję. |
Ostatnio zmieniony przez Slaworow dnia Pią 9:50, 15 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
krwi
Gość
|
Wysłany:
Pią 10:39, 15 Sty 2016 |
|
Jednoznacznie nie ma wyjaśnienia gdzie ta "szczelina" ma się znajdować, natomiast książka kończy się wątkiem Szklarskiej Poręby i hipotetycznej sztolni na przeciwko dawnej huty szkła. |
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
|