|
|
Autor |
Wiadomość |
Slaworow
Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 3208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław - Oder Vorstadt
|
Wysłany:
Śro 1:11, 23 Lut 2011 |
|
Miłość i skarby
Zakopane kosztowności wrocławskiego bankiera, tunel na dnie stawu, zasypane sztolnie z ukrytymi maszynami, a może także działami sztuki... Do tego poszukiwacze skarbów i tajemniczy mężczyźni z bronią w rękach. Takie są Rudawy Janowickie.
Pan Edmund mieszka w Janowicach Wielkich od 1945 r. Był jednym z pierwszych Polaków we wsi. Pomimo tego nigdy nie natknął się na żadną tajemniczą sztolnię czy zamaskowany tunel. Nawet całkiem pusty.
- Sam odkryłem w okolicach Janowic pięć takich miejsc - mówi tymczasem Mieczysław Bojko, znany poszukiwacz skarbów. - To prawda, nigdy w nich niczego nie znalazłem, ale jednak istnieją! Nie są wymysłem niczyjej wyobraźni!
Mieczysław Bojko mówi, że we wrocławskim Archiwum Państwowym natknął się na faktury wystawione przez działającą w tym mieście do zakończenia II wojny światowej firmę przewozową.
- Wynika z nich niezbicie, że co najmniej z jednego zakładu pracy - garbarni - przewieziono do Janowic w 1945r. maszyny i wyroby - twierdzi. - Wiem, że wyładowano to wszystko na stacji kolejowej i następnie rozwiezione w nieznane miejsca furmankami. Nigdy nie zostało to później znalezione. Ziemia kryje to wszystko do dziś.
Okolice Janowic Wielkich i Miedzianki, ze względu na wielowiekową tradycję kopalnianą, było dla hitlerowców idealnym miejscem do ukrycia drogocennych przedmiotów i dokumentów.
Pan Edmund mieszka na skraju wsi. W latach czterdziestych niedaleko domu, który zajmuje, znajdowała się ferma kur i kaczek. Po zakończeniu wojny jej właściciel pozostał w Polsce. Legitymował się „mocnymi" papierami. Był Ślązakiem walczącym o polskość w czasie powstań śląskich. Nie przeszkadzało mu to jednak skrywać w fermianych domkach dla kaczek dokumentów związanych z budową mostów na autostradzie A4.
- Jego rodzina wyjechała do Niemiec, on umarł tutaj - wspomina pan Edmund... Pan Edmund o skarbach ukrytych przez Niemców mówi ze sceptycyzmem. Niemców, którzy mieszkali w Janowicach, zapamiętał jako ludzi biednych i mocno doświadczonych przez wojnę. Opowiada jednak historię niezmiernie ciekawą:
- W 1945r. w Janowicach zamieszkała rodzina jednego z dyrektorów banku we Wrocławiu. Była bardzo majętna. Do tego samego domu wprowadził się w 1945 r. Spodobał się córce bankiera, a ona jemu. Choć nie rozumieli się, pokochali. Niemka zaszła w ciążę. Niedługo potem wraz z ojcem wyjechała w głąb Niemiec. Chłopak, a mój kolega, tęsknił, ona zaś pisała do niego miłosne listy. Tłumaczyłem mu je, bo niemieckiego nauczyłem się w czasie przymusowych robót. W jednym z listów napisała: „Przyjadę do ciebie, wykopiemy to, co moja rodzina schowała w ziemi i wyjedziemy razem do Niemiec. Urodzi nam się dziecko, będziemy żyć szczęśliwie i dostatnio". Czekał na nią. Mijały miesiące, a jej jednak nie było. Wreszcie po jakimś pół roku dostał kolejny list. Wynikało z niego, że kobieta została zatrzymana na granicy przy nielegalnej próbie jej przekroczenia. Wtrącono ją do więzienia i tam poroniła. Nigdy więcej już się nie odezwała. To, co schował jej ojciec, prawdopodobnie jeszcze gdzieś leży...
Pan Edmund przypuszcza, że pewne dobra materialne mogą być także schowane na jego łące. Dlaczego? Pewnego dnia spotkał przypadkowo w lesie dwóch obcokrajowców. Nie wie, w jakim języku rozmawiali, bo go nie znał. Na pewno nie byli to Niemcy. Dyskutowali bardzo żywo, jakby sprzeczając się. Następnego dnia ze zdumieniem spostrzegł, że część jego ziemi jest skopana, a obok leżą porozrzucane puste pudełka.
- Pewnie coś zakopali w czasie wojny, potem po to wrócili - przypuszcza. - Gdy ich zauważyłem, musieli kłócić się, gdzie tego szukać... Być może nie wszystko znaleźli i część skarbu leży jeszcze pod ziemią. Trzeba byłoby poszukać specjalnym sprzętem...
- Ta ziemia kryje mnóstwo tajemnic - kręci głową Mieczysław Bójko. - Ciągle ktoś w niej czegoś szuka... Potwierdza to były leśniczy, Marian Bochynek. Sam jest jednak sceptykiem w tych sprawach. Twierdzi, że po pierwsze boi się miejsc poniemieckich, gdyż mogą być zaminowane, po drugie zraził go do poszukiwań były przełożony.
- Pewnego dnia przyszedł do mnie z oczami wielkimi jak pięciozłotówki - wspomina. - Mówi: Marian, wiem gdzie jest złoto. Znajdziemy je i będziemy bogaci! Wskazał na jeden ze stawów w okolicach Trzcińska i wydał mi polecenie wypompowania z niego wody. Pod jej lustrem miał znajdować się tunel w głąb zbocza. Mówił, a żyły wychodziły mu z podniecenia na szyję, że wjechał tam pociąg ze skarbami, a potem Niemcy wszystko zatopili...
Były leśniczy opowiada, że trzy dni specjalnymi pompami wylewano wodę. Lustro obniżyło się tymczasem jedynie o trzy metry. Nie było widać ani dna, ani tym bardziej tunelu. Potajemnie robił zdjęcia. Gdzieś je jeszcze ma.
- W pewnej chwili przestraszyłem się - opowiada. - Przy stawie pojawili się jacyś dziwni ludzie. Mieli broń. Nie wiedziałem, czy to jakaś mafia, czy konkurencja do skarbu... Napisałem donos do Warszawy, że wykorzystywany jestem w czasie pracy do prywatnych celów. Wiem, że po dwóch latach jeszcze raz próbowano wodę ze stawu wypompować. Też bezskutecznie.
Mieczysław Bojko słyszał o tym. Nie uważa przy tym, by tunel na dnie stawu był tylko czystą fantazją. - Wiem jedno - mówi. - Janowice pojawiają się w dokumentach hitlerowskich jako miejsce składania dóbr bardzo często. To nie może być ani przypadek, ani bajka. Coś tam musi być. Jeśli tak, to ciągle czeka na znalezienie.
[Zbigniew Rzońca – [link widoczny dla zalogowanych]]
Źródło: [link widoczny dla zalogowanych] |
|
|
|
|
Slaworow
Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 3208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław - Oder Vorstadt
|
Wysłany:
Pią 9:31, 13 Maj 2011 |
|
Inny rodzaj skarbu, ale też cenny:
Zamurowana pamiątka z XIX wieku. Odnaleziona w baszcie
Dawid Zielkowski
13.05.2011 aktualizacja: 2011-05-11 15:22
W trakcie remontu baszty bramy zamkowej w Jeleniej Górze odkryto tubus, w którym znaleziono m.in. dokumenty urzędowe, gazety, plan i budżet miasta oraz rachunki za zboże
Były zamurowane w jednej ze ścian baszty. Najstarsze dokumenty pochodzą z 1830 r., ale większość datowana jest na okres około roku 1880. - Znaleźliśmy także materiały pochodzące z lat 30. XX w., co może świadczyć o tym, że tubus odkrywano już wcześniej i po dołożeniu nowych dokumentów ponownie zamurowywano w baszcie - mówi Cezary Wiklik, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Jeleniej Górze.
Znalezione w baszcie materiały mówią dużo o życiu codziennym Jeleniej Góry sprzed ponad 100 lat. W tubusie znajdowały się roczniki gazet ukazujących się wówczas w mieście, plan Jeleniej Góry, skład rady miasta, rachunki za zboże, budżet miasta oraz inne dokumenty urzędowe. Odnalezione materiały trafią do pracowni digitalizacji w Książnicy Karkonoskiej, gdzie zostaną zeskanowane i umieszczone na stronie internetowej.
Władze miasta jeszcze nie zdecydowały, co zrobić ze znaleziskiem. Początkowo myślano o przekazaniu dokumentów do jeleniogórskiej filii Archiwum Państwowego.
- Myślimy też o uzupełnieniu kapsuły czasu współczesnymi dokumentami i ponownym jej zamurowaniu w ścianie baszty - mówi Cezary Wiklik. - Część materiałów chcemy umieścić w formie papierowej, a część na nośnikach elektronicznych, np. roczniki jeleniogórskich gazet.
Władze Jeleniej Góry jeszcze nie zdecydowały, jakie dokumenty zostaną włożone do tubusu. Remont baszty ma się zakończyć za kilka tygodni. Powstanie w niej punkt widokowy.
Źródło: [link widoczny dla zalogowanych] |
|
|
|
|
Slaworow
Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 3208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław - Oder Vorstadt
|
Wysłany:
Czw 9:46, 14 Lip 2011 |
|
Rozkopali podłogę kościoła w poszukiwaniu sztab złota
Policja z Lwówka Śląskiego zatrzymała sześciu mężczyzn, którzy na terenie zabytkowego kościoła prowadzili nielegalne wykopaliska.
Policja o dziwnych poszukiwaczach skarbów dowiedziała się od miejscowej ludności. - Gdy do kościoła, gdzie były prowadzone nielegalne wykopy, przyjechali policjanci, poszukiwacze uciekli. Ostatecznie jednak udało się zatrzymać sześciu mężczyzn, w tym zakonnika - mówi Marek Madeksza z policji w Lwówku.
Wszyscy trafili do policyjnego aresztu i są przesłuchiwani. - Na tym etapie nie potrafię powiedzieć, jaka była ich rola i czego szukali w kościele. Prawdopodobnie skarbów i sztabek złota - mówił policjant.
Nie wiadomo też, czy zatrzymany zakonnik był związany w jakikolwiek sposób z kościołem, w którym prowadził nielegalne wykopaliska, czy był osobą przyjezdną. Policja musi też ustalić, kim są pozostali zatrzymani.
Źródło: [link widoczny dla zalogowanych] |
|
|
|
|
lisek3d
Dołączył: 17 Lut 2011
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jelenia Góra,Wrocław
|
Wysłany:
Pon 18:01, 18 Lip 2011 |
|
Co do Janowic...to była jedna z najbiedniejszych wsi w regionie...
Jesli gdzies mogą być depozyty jakiekolwiek to ja raczej skupiłbym się na okolicach Staniszowa, jagniątkowa, maiejowej i Cieplic.
W regionie pełno jest historyjek o niestworzonych bogactwach, co nie do końca jest prawdą.
Przede wszystkim trzeba rozróżnić depozyty składane przez wojsko, służby etc. od depozytów składanych przez zwykłych ludzi.
Całe życie słucham opowieści o tym co to nie jest zakopane.
Z prawdziwych rzeczy mogę powiedzieć tylko o depozytach zwykłych mieszkańców.
1. U mojego dziadka w starej kamienicy przy rozkuwaniu pieca kaflawego, faktycznie znaleziono zamurowany słoik z dokumentami i pieniędzmi.(jelenia góra ul. Nadbrzeżna )
2. W ogródku mojego wujka w Kaczorowie wykopano wannę porcelanową ( z takimI fikuśnymi nóżkami zakręconymi ) BYŁA PUSTA.
3. Ojczym kolegi przy remontowaniu dachu z pracownikami znalazł zawinięte w papierki ze swastyką banknoty. Oczywiście papierki rozerwali, marki do eksperta. Jakie było ich zdziwienie gdy dowiedzieli się, że za papierki dostali by więcej...
4. Sąsiad dziadka wykopał srebrne sztućce w walizeczce również na ulicy nadbrzeżnej. ( okazało się, że całkiem wartościowe )
5. Podczas prac remontowych w kościele w Karpnikach znaleziono złote kielichy mszalne.
6. Jakiś gość w Cieplicach, dzięki swojemu psu stał się właścicielem depozytu sporej wartości kolekcji monet ( od czasów rzymskich po czasy II wojny światowej ). Wsadzone w metalową skrzynkę spokojnie leżały sobie zakopane przy posesji, część kolekcji można oglądać w Muzeum Karkonoskim.
7. Najdziwniejsze moim zdaniem: Ulica Warszawska, Jelenia Góra; z jakieś 25 lat temu, przyjeżdża dwóch gości z Niemiec, zagadują babkę mojego kumpla ( jeden mówił po polsku ) czy mogą zajrzeć do piwnicy, babka pozwala ( sic! ) babka na ogródek, a niemcy buszowali. W końcu zostawili 200 marek i pojechali. Dziura w piwnicy jest słusznych rozmiarów.
Sami z kumplem chcieliśmy kuć, ale stwierdziliśmy, że to bez sensu jak coś było to wzięli, a jeszcze można coś uszkodzić w budynku.
Ciekawostką jest sama piwnica wygląda jak schron...
Dużo pomniejszych historii jednak, żadnej nie mogę ufać tak jak tym.
Fakt faktem, że kosztowności ukrywano głównie przy własnych posesjach, szopach, budach itd. |
|
|
|
|
Slaworow
Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 3208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław - Oder Vorstadt
|
Wysłany:
Pon 19:18, 18 Lip 2011 |
|
Mogły być jeszcze depozyty zamków, majątków czy większych dworów. Ludzie mieszkali na tym terenie od pokoleń, a od czasu wojen napoleońskich tereny te aż do 1945 roku były wolne od działań wojennych. Sudety to zawsze był rejon ubogi, ale przez 130 lat można zebrać jakiś majątek, zwłaszcza jak się było jakimś tam baronem. |
|
|
|
|
lisek3d
Dołączył: 17 Lut 2011
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jelenia Góra,Wrocław
|
Wysłany:
Pon 20:05, 18 Lip 2011 |
|
no nie wiem, moim zdaniem Ci co mieli większe majątki to raczej zdążyli zabrać co wartościowsze rzeczy. Przykładem może być Hauptman |
|
|
|
|
lisek3d
Dołączył: 17 Lut 2011
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jelenia Góra,Wrocław
|
Wysłany:
Śro 14:11, 20 Lip 2011 |
|
[link widoczny dla zalogowanych]
musze przyznać, że Marczów bardzo często pojawia się w kontekście odkryć z II wojny światowej. Swoja drogą taki duży ładunek...ciekawe. |
|
|
|
|
Slaworow
Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 3208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław - Oder Vorstadt
|
Wysłany:
Nie 9:37, 24 Lip 2011 |
|
Indiana Jones w sutannie szukał skarbów w kościele
2011-07-13, Aktualizacja: 2011-07-14 15:15
W zabytkowym kościele w niewielkiej wsi Marczów koło Wlenia prowadzono nielegalne wykopaliska. Lwówecka policja podejrzewa, że grupa mężczyzn we współpracy z miejscowym proboszczem, próbowała się dobrać do rzekomo ukrytych w podziemiach skarbów. 58-letniego duchownego zatrzymano. Kazimierz Ż., zakonnik ze zgromadzenia Michalitów, pracował w tej parafii od 10 lat. Pod swoją opieką miał też kościoły w Pławnej i Golejowie. Wkrótce miał rozstać się z parafią. W niedzielę odprawił ostatnią mszę i miał wyjechać do innej parafii.
W rękach policji jest też sześciu wrocławian - członków ekipy eksploratorów.
- Zatrzymanym postawiono zarzuty uszkodzenia zabytku oraz usiłowania kradzieży. W naszej ocenie było to poszukiwanie skarbu z zamiarem zatrzymania go. Według naszych obecnych ustaleń żadnych cennych przedmiotów nie znaleziono – mówi Jerzy Szkapiak, prokurator rejonowy we Lwówku Śląskim.
Wnętrze kościoła rozkopano w dwóch miejscach. W kilku wykonano odwierty.
Zniszczono posadzkę w pochodzącym z XIII wieku prezbiterium. Kościół w Marczowie był przebudowywany w 1707 roku, ale znacznie starsza część z ołtarzem zachowała się do naszych czasów.
- Na żadne prace w świątyni nie wydawaliśmy zgody. Były one nielegalne – mówi Wojciech Kapałczyński, szef jeleniogórskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.
Policję o dziwnych hałasach z wnętrza kościoła i kręcących się wokół niego nieznanych mężczyznach, powiadomili mieszkańcy Marczowa. Nie spodziewali się oni jednak, że proboszcz był zaangażowany w poszukiwanie skarbu, o którym od dawna krążyły we wsi różne opowieści. Duchowny obecność obcych osób w kościele uzasadniał, koniecznością wykonania odwodnienia świątyni. Prokuratura nie ma jednak wątpliwości, że były to nielegalne wykopaliska.
Mieszkańców Marczowa zaniepokoiła grupa mężczyzn, którzy pojawili się w tej niewielkiej miejscowości koło Wlenia, na początku tego tygodnia. Przyjechali samochodami na wrocławskich numerach rejestracyjnych. Przywieźli ze sobą koparkę i kręcili się wokół kościoła. Gdy z jego wnętrza zaczęły dochodzić dziwne hałasy, mieszkańcy postanowili zawiadomić policję. Proboszcza nie było na miejscu, bo przygotowywał się już do przenosin na parafię w innej części Polski.
- Przyszli do mnie mieszkańcy. Baliśmy się, że robią jakąś szkodę naszemu kościołowi. Musiałam jakoś zareagować – tłumaczy sołtys Wiesława Białucka.
Zanim funkcjonariusze zdołali dojechać do Marczowa, grupa kopaczy zdołała się już spakować i wyjechała w pośpiechu. Policjanci zorientowali się, że na miejscu prowadzono jakieś wykopaliska. Zaczęto szukać ekipy eksploratorów. Szybko wyszło też na jaw, że sprowadził ich opiekujący się świątynią zakonnik ze zgromadzenia św. Michała Archanioła – Kazimierz Ż.
- We współpracy z policją we Wrocławiu zatrzymaliśmy pięciu mężczyzn , w tym proboszcza. Nadal są poszukiwani dwaj mieszkańcy okolic Wrocławia – mówi Marek Madeksza z lwóweckiej policji.
Zatrzymanym postawiono zarzuty uszkodzenia zabytku oraz usiłowania kradzieży.
Mieszkańcy są zaskoczeni, udziałem proboszcza w tej sprawie. We wsi duchowny cieszył się bardzo dobrą opinią i dziś niektórzy mają pretensję do sołtysowej, że zawiadomiła policję.
- Wspaniały gospodarz i organizator. Potrafił założyć gumowce i iść z chłopami do roboty. Nie wyciągał od ludzi pieniędzy. Jak chodził po kolędzie to potrafił biedniejszym zostawić – powtarzają mieszkańcy.
Według lwóweckiej prokuratury, działania na terenie kościoła były próbą odnalezienia skarbu rzekomo ukrytego w podziemiach. W Marczowie mówi się o nim od dawna.
- Dwie siostry – Niemki, ostrzegały nas, żeby nie ruszać kościoła, bo on na minach stoi – mówi sołtys.
Opowieści skarbach w zaminowanych podziemiach słyszał też Stanisław Martyniuk, który przyjechał tu już w 1945 roku i przez ponad 40 lat był sołtysem.
- Niemcy opowiadali nam, że tuż przed zakończeniem wojny wszystkich wypędzono w Marczowa. Część ukryła się w lesie i widzieli kursujące ciężarówki. Coś chowano w podziemiach kościoła – wspomina 82-latek.
Przyznaje, że od lat namawiał kolejnych proboszczów, żeby spróbować dostać się do podziemi. Ostatniego przekonywał do tego przez 10 lat.
Sprawę badają nie tylko śledczy. Kościół należy do diecezji legnickiej. Jej rzecznik, Piotr Duda tłumaczy, że kuria ustala czy proboszcz wystąpił o zgodę na prace w świątyni. Na pewno nie wydał jej konserwator zabytków.
[link widoczny dla zalogowanych] |
|
|
|
|
Slaworow
Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 3208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław - Oder Vorstadt
|
Wysłany:
Nie 9:40, 24 Lip 2011 |
|
Skarbów pod kościołem poszuka prokuratura
2011-07-14, Aktualizacja: 2011-07-14 18:55
Prokuratura z Lwówka Śląskiego będzie szukała skarbu rzekomo ukrytego pod posadzką kościoła w Marczowie. Śledczy wspólnie z archeologami chcą sprawdzić czy, ziemia rzeczywiście kryje jakieś kosztowności.
Prokurator rejonowy Jerzy Szkapiak chce zlecić poszukiwania w ramach śledztwa dotyczącego nielegalnych wykopalisk prowadzonych w świątyni. O sprawie pisaliśmy 13 lipca
Zarzuty uszkodzenia zabytku oraz usiłowania kradzieży usłyszały już wszystkie osoby zamieszane w nielegalne poszukiwania, w tym miejscowy proboszcz. Kazimierz Ż. 58-letni duchowny z zakonu michalitów, po przesłuchaniu został wypuszczony z policyjnego aresztu za poręczeniem majątkowym. Musiał wpłacić 2.200 zł kaucji. Sześciu mężczyzn, którym zakonnik zlecił przekopanie wnętrza świątyni, zostało objętych dozorem policyjnym.
- Teraz chcemy sprawdzić, czy coś rzeczywiście jest pod ziemią. Od tego zależy kwalifikacja prawna przestępstwa. Jeśli nic nie znajdziemy, usiłowanie kradzieży zmieni się w usiłowanie nieudolne – tłumaczy prokurator Szkapiak.
Prokuratura nie chce ujawniać kiedy rozpoczną się wykopaliska w kościele. Obawia się bowiem najazdu grup eksploratorów.
[link widoczny dla zalogowanych] |
|
|
|
|
kondi87
Dołączył: 21 Cze 2010
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ścięgny
|
Wysłany:
Wto 23:06, 02 Sie 2011 |
|
Co do Marczowa do dodam to co przeczytalem w ostatnich Nowinach Jeleniogórskich.
W poblizu kosciola jest mostek, w sumie nic nie znaczacy. Ale robotnicy ktorzy go mieli remontowac w przeciagu dwoch tygodni znalezli juz 170 km trotylu pod nim. Mieszkancy wspominaja ze juz kiedys powodz wyplukala iles tam trotylu co daje lacznie ponad cwierc tony. W poblizu jest stary kamieniolom. Mysle ze nie w kosciele trzeba szukac, ale wlasnie w tym kamieniolomie. |
|
|
|
|
lisek3d
Dołączył: 17 Lut 2011
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jelenia Góra,Wrocław
|
Wysłany:
Śro 7:44, 03 Sie 2011 |
|
Co do tego kamieniołomu...swego czasu słyszałem ( jednak z mocno wątpliwych źródeł ), że był przekopany i przeszperany z każdej strony, od mieszkańca Marczowa dowiedziałem się, że kamieniołomów jest więcej i że faktycznie kilkukrotnie ludzie z wioski widzieli ludzi ekhm " eksplorujących" .
Fakt faktem, że w opowieściach mieszkańców Marczowa ich wieś jest nazistowskim eldorado. Tyle legend, opowieści, tajemnic.
Z mostem przychodzi mi do głowy jedynie takie wytłumaczenie, że się wycofywali i nie mieli co zrobić z reszta ładunków.
Zreszta podobno w ciągu ostatnich kilku tygodni saperzy wywozili podobne ładunki 3-krotnie co łacznie dałoby ponad 200kg trotylu...szok.
Z opowieści i tego co udało mi się wygrzebac w archiwalnych numerach nj wynika, że saperzy w przeszłości wielokrotnie byli wzywani do Marczowa.
Generalnie w okolicy takich ładunków może być więcej, niemcy wysadzali wszystko w okolicy aby opóźnić marsz Rosjan na Wleń, mosty w Wrzeszczynie, mosty w pilchowicach itp.
Nie łączyłbym jednak tego z skarbami...tak na logikę, jesli niemcy coś ukryli to czy obsadzali by wioskę taka ilością materiałów wybuchowych, które mogłyby uszkodzić bądź nawet zniszczyć depozyt? Nie wydaje mi się...jednak mogli chcieć zadac jak największe straty Rosjanom. Trzeba pamiętać, że chodziło o ich bezpieczny odwrót i opóźnienie marszu wojsk radzieckich, pod koniec wojny w wioskach i miastach ziemi wchodzących w skład późniejszego woj. jeleniogórskiego zostały osoby zdolne do walki, reszta w lutym 1945 musiała opuścić te ziemie. |
Ostatnio zmieniony przez lisek3d dnia Śro 8:50, 03 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Nie 12:07, 02 Wrz 2012 |
|
Kurcze, piewrszy raz jestem na tym forum a wpadłem tu szukając informacji o sztolniach i potencjalnych nieodkrytych nazwijmy to skarbów..choć chodzi mi raczej o zaspokojenie ciekawośći..
co mnie nurtuje to czego by potrzeba zeby móc tam trochę pokopać/poszukać...pozwolenia/ludzię/pieniądze.
Mój cichy plan...założyć fundusz tudzież znaleźć bogatych sponsorów i zacząć poważną eksplorację.
Jakieś sugestie? Z kim rozmawiać/czy potrzba pozwoleń? |
|
|
|
|
Slaworow
Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 3208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław - Oder Vorstadt
|
Wysłany:
Nie 19:51, 02 Wrz 2012 |
|
"Tam" - czyli gdzie? Każde miejsce ma swoją że tak powiem "specyfikę" |
|
|
|
|
Arek
Gość
|
Wysłany:
Pon 20:04, 23 Wrz 2013 |
|
W mojej okolicy teraz jest syndrom na byle jaka rzecz nalezaca do templariuszy np monety.zetony i inne ceny szokujaco rosna.Poszukiwacze szczescia powiadaja ze niejest legenda to ze przedmioty przynosza sukces i szczescie.I to tyle na pomorzu o skarbach ale nie watpliwie bum jest. |
|
|
|
|
Slaworow
Administrator
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 3208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław - Oder Vorstadt
|
Wysłany:
Czw 14:58, 28 Lis 2013 |
|
[link widoczny dla zalogowanych]
I takie rzeczy można znaleźć... |
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
| |